
Taka mała i ruda była
Piegowata pewnie też. Nic z niej być nie mogło. Bo niby jak? Sierotą była też, a dla niektórych przede wszystkim. A głowę pełną marzeń miała. A źle to, bo marzenia to mrzonki. No i taka mała zawładnęła duszami i umysłami wielu. Ania. Kto czytał, ten wie. Z Zielonego Wzgórza była. Takie słowa zostały mi w głowie z dzieciństwa po serii książek z nią w tytule: „Marzenia zawsze brzmią głupio, gdy się ujmie je w zwykłe słowa”. Może dlatego tak łatwo marzyć, a tak trudno realizować…
Dwa oblicza marzeń
Ludzie marzą. To fakt. Marzenia nie znają ograniczeń przestrzennych, finansowych, czasowych, słowem – żadnych. W marzeniach człowiek robi, co chce i jest kim zechce. Po co marzymy?
Funkcja marzeń bywa różna. Poniżej przedstawiam moje subiektywne ujęcie (możecie się z nim zgodzić, nie zgodzić lub dorzucić coś od siebie do tej listy. Będzie to cenny głos w dyskusji ;-)
Pozytywne funkcje marzeń:
- Dają nadzieję na lepsze życie: „Pojadę na koniec świata i nie będę musiał znosić tego ciasnego mieszkania!”.
- Poprawiają samopoczucie: „Gdy myślę o tej podróży na koniec świata, czuję się tak wspaniale!”.
- Poszerzają wizję życia – dzięki nim chcemy dążyć do rzeczy wielkich i niedostępnych: „Pojadę w podróż dookoła świata!”.
- Podwyższają poprzeczkę naszego życia: „Gdy pojadę na koniec świata, będę kimś!”
- Generują potrzeby – chcemy więcej niż mamy: „Nie mam samochodu, ale go kupię, aby pojechać na koniec świata!”.
- Dają poczucie wolności: „Na końcu świata będę wolny od tych wszystkich złych rzeczy, które mnie spotykają w życiu i będę robić, co chcę!”.
- Dają poczucie wyższości: „Mam marzenia, więc jestem lepszy od ciebie, bo…kiedyś pojadę na koniec świata, a ty tylko siedzisz przed telewizorem.”.
- Dają poczucie wyjątkowości: „Gdy pojadę na koniec świata, to będzie coś!”.
- Równouprawnienie – każdy może marzyć bez względu na wiek, płeć, status – wyrównują szanse na to, co niedostępne: „Marzę o podróży na koniec świata.”.
Negatywne funkcje marzeń:
- „Zapychacze” – dla ludzi, którzy nie chcą, ale twierdzą, że tak wypada: „Pojadę na koniec świata, ponieważ moje koleżanki z pracy tam jeżdżą.”.
- Wymówka dla opornych – opór lub strach przed zmianą: „Kiedyś pojadę na koniec świata, muszę tylko zdobyć milion dolarów, być bogaty, mieć wspaniałą karierę, partnera i wychować dzieci.”.
- „Odpychacze” – mówimy, że marzymy, aby inni dali nam spokój: „Przecież mówiłem ci, że chcę z tobą jechać na ten twój koniec świata!”.
- Nie odzwierciedlają naszych faktycznych potrzeb: „Nigdy nie widziałem końca świata, ale na pewno jest piękny, chcę go zobaczyć!”.
- Hamują działania – nie realizujemy marzeń, bo ich spełnienie powoduje utratę czegoś bezpowrotnie: „Przecież muszę o czymś marzyć, jak to zrobię, to nie będzie już takie wspaniałe.”.
- Oddalają od prawdziwego życia: „Ach, gdybym miał milion dolarów, to pojechałbym w podróż na koniec świata, ale że nie mam, posiedzę w domu.”.
- Tworzą skomplikowaną „filozofię” do rzeczy, które mogą być proste: „Potrzebuję skończyć studia z geografii, zrobić kurs nurka i przewodnika, aby pojechać na koniec świata”.
Dobrze jest marzyć. Ale…Dobrze jest też żyć. To, co uznane za marzenia w głowie może zyskać rangę dalekiego, nieosiągalnego. Konsekwencją takiego myślenia, może być brak działania. To, co mogłoby być możliwe, staje się niedostępne. To, co mogłoby być proste, staje się skompilowane.
Jak może zmienić się twoje podejście do snucia marzeń, jeżeli znasz ich pozytywną i negatywną funkcję? Zastanów się koniecznie nad tym!
Marzenia są piękne, ponieważ mają w sobie nutkę tajemnicy, nieuchwytności, oczekiwania…Gdy zamieniasz je w zwykłe słowa, tracą swoją niezwykłość. Brzmi to brutalnie. Ale chyba się ze mną zgodzisz, że nie da się (przy obecnym poziomie techniki, chociaż może już niebawem się to zmieni) nie robiąc nic, coś zrobić. Z poziomu bujania w obłokach schodzisz na ziemię. W taki sposób powstają cele. Zdefiniowanie celu to początek drogi, pierwszy ważny krok. Kolejne to już realizacja.
Marzenia vs. cele czyli błędne koło marzeń
Zaczyna się pojedynek: marzenia kontra cele. Czy marzyć, czy robić?
Wchodzisz w błędne koło marzeń. Po czym poznasz, że się w nim znalazłeś?
- Myślisz, że marzenia ubrane w zwykłe słowa celu kojarzą się ze zwykłym życiem. A ty może wcale nie chcesz być zwykły?
- Mówisz innym, że marzysz, ale tak naprawdę nie chcesz sięgnąć po marzenia?
- Mówisz, że marzysz i szukasz wymówek, aby potwierdzić to, że nie możesz osiągnąć marzenia?
- Marzysz i narzekasz, jak to ci źle, jakich nie masz możliwości, tylko po to, aby pozostać tam, gdzie jesteś?
- Zamiast szukać rozwiązań, tylko skupiasz się na przeszłości i na generowaniu problemów?
Jeżeli chociaż na jedno z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco, jest prawdopodobne że zamknąłeś się w błędnym kole marzeń.
Jak już wiesz, gdzie jesteś w tym pojedynku między marzeniami a celami, to jak możesz to wykorzystać?
To, co deklarujemy jest czasami sprzeczne z tym, czego faktycznie, wewnętrznie chcemy. Dlatego nie robimy nic i pogrążamy się w narzekaniu. Błędne koło marzeń zbudowane jest na różnych uczuciach: współczuciu, zazdrości, chęci wywyższania się, lenistwu, niechęci do zmiany i nowego, chęci bycia w centrum uwagi, itp. A Ciebie co zachęca, aby pozostać w kole? Co sprawia, że nie trzeba Cię motywować do tego, żebyś kręcił się pośród swoich niezrealizowanych marzeń? Zamknij oczy i odpowiedz sobie na pytanie: ilu ciekawych rzeczy doświadczysz w życiu, jeśli tylko wyjdziesz z tego koła?
Co zrobić, aby wyjść z błędnego koła marzeń? Jest tylko jeden sposób. Zamień marzenie na cel i DZIAŁAJ.
Autocoaching i nagroda
Na koniec krótki autocoaching. Odpowiedz na pytania i napisz do nas. Najciekawsze odpowiedzi zostaną nagrodzone bonem zniżkowym o wartości 100 zł na standardową sesję coachingu.
Gdybyś zamiast snuć marzenia i błąkać się po błędnym kole marzeń, mógł teraz zacząć działać, jak zmieniłoby się twoje życie?
3 komentarzy
-
Wydaje mi się, że marzenia wzbudzają w nas wspaniałe pozytywne emocje i powinniśmy je w sobie trzymać i delektować się nimi żyjąc. Nie można odpłynąć tylko w jedną stronę, bo znienawidzimy życie. Marzenia powinny nam pomóc znieść trud życia. Ale go nie zastąpić.
-
Byłabym znowu sobą. Działanie dałoby bodźce do rozwijania siebie, wewnętrznego spełnienia i podejmowania kolejnych kroków.
-
Dziękuję za to co tutaj Pani napisała, chociaż nie jestem pewna czy pojęłam różnicę pomiędzy marzeniami i celami (tak czy inaczej dodałam tę stronę do ulubionych :) ). Jednym z moich marzeń byłoby też wzięcie udziału w zajęciach z coachingu u Pani. Pozdrawiam serdecznie.